„Mamo, jesteś głupia!” Jak skutecznie bronić swoich rodzicielskich granic…

To, że swoich rodzicielskich granic należy bronić – rzecz oczywista! To, że trzeba mądrze wyznaczać granice swoim dzieciom – rzecz oczywista! Wszak bez granic grozi nam bezprawie, chaos i agresja!!!  Ale jak wygląda obrona i wyznaczanie granic w rodzicielskiej praktyce– życie pokazuje, że rożnie…..

Moja córka, która wówczas miała 6 lat, kiedy dopadały ją silne emocje (często zresztą spowodowane wyznaczaniem granic z mojej strony, czyli zakazy, nakazy) obdarzała mnie tekstem „Mamo, jesteś głupia”. Początkowo ignorowałam te mało przyjemne da mnie pokrzykiwania… W końcu każdy rodzic usłyszał kiedyś od swoich dzieci „nie lubię Cię”, nie kocham Cię”, „nic nie rozumiesz” , „jesteś głupi/a”. Świadomość tego pomagała mi nie robić z tego afery. Ale czy słusznie? Dopadały mnie czasem wątpliwości. Czy ignorować czy reagować? A jeżeli reagować, to w jaki sposób?

Przez jakiś czas ignorowałam… tłumaczyłam sobie, że to emocje. Emocje przecież przychodzą do nas niezależnie od naszej woli (do naszych dzieci również) i musimy sobie z nimi jakoś radzić (nasze dzieci również). A poza tym mówiąc szczerze nie chciało mi się na to reagować, nie wiedziałam jak, nie miałam czasu się tym zajmować, nie chciałam kolejnych awantur… Krótko rzecz biorąc stosowałam strategię wychowawczą: wychowanie przez ignorowanie…  Czy ta strategia jest dobra? Czasami tak, ale na pewno nie w tych okolicznościach!!! Poza tym wcale mi nie było miło słyszeć z ust mojej własnej kochanej córeczki, że jestem głupia. Przecież nie jestem głupia, a nawet gdybym była, to moje dziecko nie może tak do mnie mówić! Gdzie szacunek?! Gdzie normy społeczne?! Kto ma moją córkę nauczyć, co dobre, a co złe?  Przecież, jeżeli dziś mówi tak do mnie, to za trzy lata powie tak do swojej pani w szkole, do przechodnia na ulicy, bo niechcący nadepnie jej na odcisk.

Jednak trzeba reagować! Tylko jak? Co to oznacza w praktyce? Otóż, kiedy po raz kolejny usłyszałam, że jestem głupia, stanowczym tonem odpowiedziałam mojej córce, że „nie jestem głupia i nie chcę, żebyś ta do mnie mówiła” – w odpowiedzi chwila zastanowienia (czy też po prostu efekt zaskoczenia) i ponownie tekst „jesteś głupia!!!”. Hm… i co dalej? Dalej powtórzyłam tylko (równie stanowczym tonem), że „nie zgadzam się na to, żebyś nazywała mnie głupią”.

Oczywiście cały czas pamiętałam, że tekst „mamo, jesteś głupia” to efekt silnych emocji. Wiem też z własnego doświadczenia, że ludzie (także dorośli!) mówią rożne rzeczy w emocjach, a potem tego żałują. Świadomość tego pozwoliła mi nie obrażać się na moją córkę i reagować spokojnie i stanowczo.

Przy kolejnych razach „Mamo, jesteś głupia” moja reakcja była zawsze taka sama: „nie zgadzam się na to, żebyś tak do mnie mówiła, nie jestem głupia”, wypowiadane spokojnym i stanowczym tonem. I tak powtórzyłam jeszcze mniej więcej trzy tysiące trzysta trzydzieści trzy razy… albo i więcej…. Po około dwa tysiące dwieście dwudziestym razie miałam chwile zwątpienia… „Ile razy musze jeszcze to powtórzyć?” Już naprawdę zwątpiłam i zaczęłam szukać innych sposobów. Pomogła mi lektura książek Jespera Juula i Roberta McKenziego. Obaj wspominali o dzieciach, które mają silny charakter – takim dzieciom trudniej jest przyjmować rodzicielskie zakazy i nakazy. Zazwyczaj mają jakieś „ale”, zazwyczaj testują, ile jeszcze da się przesunąć granicę, zwykle sprawdzają, czy przy trzy tysiące trzysta trzydziestym trzecim razie reakcja mamy będzie taka sama. To mi pomogło przetrwać, nie poddawać się w bronieniu moich granic, nie wiedziałam, że sukces jest tuż za rogiem….

Kiedy pojawiła się kolejna sytuacja silnych emocji mojej córki, usłyszałam „Powiedziałabym Ci, że jesteś głupia ale nie mogę!!!!” HURRRRAAAA!!!! Sukces wychowawczy!!! Przy trzy tysiące trzysta trzydziestym czwartym razie moja córka uznała, że tej granicy nie da się przekroczyć. Uffff. Potem jeszcze tylko raz, po upływie ok. 2 miesięcy od tej sytuacji, powiedziała do mnie „jesteś głupia”, ale tym razem wystarczyło moje wymowne spojrzenie i usłyszałam „przepraszam”.

Dziś już nie słyszę od mojej kochanej, prawie 8-letniej córki, o silnym charakterze, że jestem głupia. Warto było metodą zdartej płyty z pełnym spokojem i poszanowaniem „agresora”, z ogromną wytrwałością bronić swoich granic :-).

Kiedy więc, Drogi Rodzicu, wydaje Ci się, że broniąc swoich granic lub wyznaczając granice dzieciom powtórzyła/eś coś już milion razy i NIC!!! Nie rezygnuj! Być może milion pierwszy raz będzie właśnie tym ostatnim… być może sukces jest już za rogiem…

Anna Czuba

INSPIRATORNIA Rodzica i Wychowawcy

www.inspiratornia.edu.pl